Forum klanu ETA na serwerze Lineage2 EPI Citadel
Ludziom zdaje się, że opanowali całą ziemie. Wciąż żyją w przeświadczeniu, że podporządkowali sobie całą naturę. Mają nas za swoich niewolników, myślą, że jesteśmy ich własnością. I to prowadzi ich nieubłaganie do zguby.
Albowiem, Człowiek w swej ignorancji, nie docenia potęgi samej Natury. Nie wie na co się porywa. Bo czym jest garstka ludzi wobec potęgi żywiołu? Pyłem, nic nie znaczącą rzeczą, której istnienie zależy od zachcianki owej siły.
- Neren Sif'ril, Elfka, Wysoka Kapłanka Asuryana
Kolejny potężny podmuch wiatru o mało nie zwalił elfki z nóg. Gineafe, ciasno otulona płaszczem, ostrożnie stawiała kroki, mokre podeszwy ślizgały się nie pewnie po kamieniach. Deszcz ostro siękł po twarzy, włosy targane były na wszystkie strony przez kolejne podmuchy.
Czarne chmury płyneły po niebie, czasem oświetlone jasną smugą błyskawicy. Wycie wiatru zagłuszało huk fal, rozbijających się o ściany klifu, po którym szła elfka. Barki czarodziejki targane były dreszczem, wiele by dała, aby znajdować się teraz w ciepłej komnacie, w domu swego mistrza. Spojrzała tęsknym wzrokiem za siebie, wypatrując świateł w oknach z elfiej przystani Algea, portu, w którym mieszkała ze swym mentorem. Jednak Deszcz siekł tak gęsto, że nie sposób było dojrzeć miasta.
- Gini - usłyszała wołanie, ledwo słyszalne wśród ryku wiatru. Odwróciła się. Białe włosy spadły na twarz elfa, rzucone wiatrem, zasłaniając niezwykłe, jadowicie zielone oczy. Nerif, jej mistrz, wyprzedił ją, znacznie prościej znajdując bezpieczną drogę przez śliskie kamienie. Dał jej znak, aby przyśpieszyła.
- Niemamy dużo czasu, moja mała - krzyknął - Pośpiesz się
Odkąd przyjął ją jako uczennice, zawsze wołał do niej Gini. Gineafe, nie lubiła tego przezwiska, wydawało jej sie, że rozmówca nie bierze jej na poważnie, nazywając ją w ten sposób. Tolerowała jednak zachcianke swego mistrza, nie odezwała się w tej sprawie słowem.
Deszcz nie ustawał, wciąż uderzał w twarz czarodzejki. Wiatr dął coraz mocniej. Nie zanosiło się na przyjemną wyprawę.
Ostatnio edytowany przez Tarandil (2007-09-29 20:52:02)
Offline
Seteti dość wyraźnie zakomunikowała mi, że w związku z moim nieposzanowanie dla jej pracy w "opowiadaniu", że mam się krótko mówiąc pocałować w dupę.
Niestety, jako, że zawsze byłem kiepsko rozciągnięty, nie jestem w stanie tego zrobić. Poprzestanę tylko na poinformowaniu, że nie będzie tu żadnej przygody; zabrakło bohatera.
Sesja zakończona, właściwie nawet się nie zaczęła. Pozostawiam ten dział, w tym miejscu, myślę, że ładnie się zaczeło i przynajmniej początek się przyjemnie czyta. Kto wie, może to bedzię dla kogoś inspiracja:)
P.S. Załuj moja droga
Ostatnio edytowany przez Tarandil (2007-10-05 19:01:30)
Offline